Dzieło Tavianich stanowi niezwykła paralelę pomiędzy Szekspirowskim dramatem a współczesnością. W osadzonej w włoskim więzieniu o zaostrzonym rygorze inscenizacji "Juliusza Cezara" udział biorą złodzieje, mordercy i członkowie mafii. Wszystkie próby do przedstawienia odbywają się w zakładzie karnym, a w miarę postępowania przygotowań więźniowie zaczynają identyfikować się z odtwarzanymi rolami.
Aktor teatru szekspirowskiego przychodzi do burdelu. Idzie do pokoju z dziwką.
W pokoju zaczyna ściągać spodnie. Obecna tam pani z wrażenia aż zagwizdała.
Aktor na to: ' Przybyłem pogrzebać Cezara, nie sławić".
We włoskim więzieniu o zaostrzonym rygorze postanowiono odegrać sztukę "Juliusz Cezar" Williama Szekspira. Więźniom idzie to nadzwyczaj elegancko. Nie jestem fanem, ale myślę, że to najlepsza szekspirowska adaptacja w historii współczesnego kina. No i ta melancholia po tym jak film się kończy... Good job! Siódemki...