Film, który Kitano chciał zrobić już od dłuższego czasu, jednakże producenci bali się wylozyc na ten projekt kasę bojąc się finansowej klęski. Uznali film za zbyt "odważny artystycznie", więc aby zdobyć fundusze, Kitano zgodził się wyreżyserować przebojowy "Zatoichi". "Zatoichi" zarobił kupę kasy i Kitano dostał mamonę na realizację "Takeshis'". I szkoda...
Mamy tu dwóch glownych bohaterów, choć kto wie czy nie tylko jednego? "Beat" Takeshi to znany aktor, a Takeshi Kitano to aktor-amator, który dorabia w sklepie spożyczwym marząc o wielkiej karierze ("Beat" to pseudonim Takeshiego Kitano, gra on tu więc siebie samego podwójnie). Drogi obu (identycznych z wyglądu, oczywiście) krzyzują sie, co powoduje zatarcie się granicy między snem a jawą, czy też może między rzeczywistością a marzeniami w głowie jednego z tych panów lub też może obu...
Już początek filmu wskazuje na to, że nie będzie to nic wyjatkowego, a raczej coś nijakiego. Wprawdzie po jakimś czasie zaczyna się przyjemnie rozwijać, nawet zaczyna ciekawić, interesować, ale w końcu po prosru męczy i potwornie nudzi. Ma się wrażenie, że Kitano chciał tym filmem pokazać jakim jest "artystą" i na jaką zabawę z widzem go stać. I zabawy z widzem tu naprawdę sporo, ale problemem jest to, że bawi się chyba tylko Kitano. No bo na pewno nie widz. Nie do końca wiadomo o co chodzi, moze Kitano chciał w jakiś oryginalny sposób pokazać próżność gwiazdorów, może to jakaś satyra na filmowy biznes, może sam z siebie się śmieje i ze swoich poprzednich filmów. Ja nie wiem. Jawiem tylko, że "Takeshis'" absolutnie nie dorównuje poprzednim jego filmom, jest za nimi daleko w tyle. To "dzieło" należy chyba traktować tylko jako ciekawostkę, jako mały wybryk - przecież jakże dobrego rezysera jakim jest - Kitano. Ani zdjęcia tu nie są jakieś specjalnie dobre (gdzie do tej pory takie wlasnie byly!), ani muzyka, ani fabuła. Bywa dobrze, ale tylko bywa. Ogólnie niby nie jest źle, ale jak na reżysera tej marki, to jest tragicznie. Po prostu zwykły średniak z tego filmu.