Nie polecam tego filmu swojej Babci, cioci, wujkowi, ani mamie ani tacie ani nawet siostrze... i kumplom z podwórka też raczej nie podsunę... Film wyjątkowo hermetyczny, tylko dla wytrawnych znawców Kitano - ewentualnie, dla nie zmordowanych fanów festiwalu NH. Ta druga grupa widzów na pewnym poziomie zaawansowania choroby zwanej kinofilstwem może faktycznie ten film obejrzeć z pożytkiem, bo czy z przyjemnością to już nie wiem... Film ten być może będzie kluczowym dla twórczości Kitano lub być może niepotrzebnym ekshibicjonizmem wątpliwości kłębiących się w głowie UTALENTOWANEGO I NIEWĄTPLIWIE WIELKIEGO REŻYSERA. Film trudny który próbuje stać się pewnego rodzaju esejem na temat twórczości swojego twórcy... Kto wie może Kitanofile potrafią odczytać z tego obrazu jakieś super-najnowsze Credo artystyczne następcy Kurosawy... Ci którzy zobaczyli "nie przypadkowo" będą z jeszcze większym zapałem i niecierpliwością czekać na kolejny film Kitano.... Ci którzy zobaczyli ten film "przypadkowo" będą Kitano omijać szerokim łukiem.... nie! nie napiszę o czym to film.... :)