badź panem kitano lub panem beat'em. rozważ to że na końcu zginąć musisz. i nie zabijaj ich wszystkich. a oko widzi. szeególnie twoje. powypadkowe. świetny fantazyjny wizjonerski. dzisiaj jestem bankierem jureo producentem a pojutrze poniekąd nie zyję.
..i pozostaje mi chyba napisac : dzieki. Byłam w sztuce na "tajemniczym pokazie" pierwszy raz mi się zdazyło, weszłam, usiadłam w fotelu i zobaczyłam... japończyka. To chyba pierwsze wrazenie zadecydowalo ze takeshis wydał mi sie całkiem niezrozumiały, bez glebszego sensu, tymbardziej wizji. Z góry sie nastawiłam na NIE bo niewiedziec czemu nie lubie japonskich filmów. albo bardziej chyba filmow z japonczykami. (kurcze brzmi to fatalnie, a rasistka przeciez nie jestem. hm (?) ) W kazdym razie opuscilam kino zdegustowana a film obsmiałam zgóry na dól. A tu czytam Twoje "stawanie sie" doczytuje cos tam o kitano i wielkie olsnienie, niczym piorun na mnie splywa, jasnośc moj umysl ogarnia,wszystko zaczyna sie ukladac. (a to wszystko za twoja przyczyną) hehe.. w kazdym razie, nie sadzilam.. ale chyba obejrze Takeshis raz jeszcze. "poslucham, popatrze, zrozumiem wiecej.."